czwartek, 1 października 2015

The Power of Confidence

Wiecie co,
ja nigdy nie miałam sytuacji, 
w której nie wiedziałam w co się ubrać.
Nie jestem tą kobietą, która rano wstaje,
otwiera pełną szafę ubrań, 
przebiera się dziesięć razy 
i nie ma co założyć.
Ja zawsze wiem :)
Szkoda, że to sie nie przekłada na inne dziedziny życia :D

Mój wybór stroju zdeterminowany jest trzema czynnikami:

1. Jaka jest pogoda
 Nie sugeruję się porami roku, tylko rzeczywistą temperaturą na zewnątrz i subiektywnym odczuciem zimna vs ciepła. 
Ale deszcz zmienia wszystko.
Nie lubię jak niszczą mi się buty. 
A że kupuję skórzane, więc staram się zapobiegać ich bezmyślnemu niszczeniu.
Skóra nie lubi wody.
W deszczową pogodę ubieram kalosze.
Swego czasu  kupiłam sobie gumowe sztyblety  i gumowe balerinki 
buahahahaha
O niebo wygodniejsze i praktyczniejsze niż długie kalosze.
Hm...
W sumie to zależy od ilości wody spadającej z nieba :D
A balerinki zawsze można włożyć do torebki i w razie potrzeby z nich skorzystać. 
A te moje ładnie pachną :)

2. Gdzie idę, co robię
Żyjąc obojętnie w jakiej kulturze, 
ona zawsze będzie narzucała nam co mozna ubrać a czego nie, ba, jak się trzeba zachować, co powiedzieć itp.
Oczywiście nie oznacza to, iz trzeba tak postępować :D
Suknia ślubna u nas biała w Chinach czerwona, w Turcji tylko dziewica do białej sukni zakłada czerwony pasek, w Japoni białe lub fioletewe kimono.
Ceremonia pogrzebowa, u nas na czarno i smutek
a w Chinach na biało, wystrzały sztucznych ogni, bębenki, głosna muzyka i bez kondolencji.
Nie będę wymieniać wszystkiego i o wszystkich bo szkoda mi na to czasu.
Chcę podkreślić tylko to, 
iż miejsce do którego się udajemy determinuje nasz strój (ale kultura również).
Inaczej ubieram się do pracy jako sprzedawca a inaczej jako lekarz czy też adwokat. 
Najlepiej mają co poniektórzy artyści, 
przy sztaludze dobrze i w piżamie sie tworzy ( czy też bez niej ) :D
Ale i tak najlepsze są mamuśki w szpilkach na placu zabaw, 
ograniczone fizycznie i zdenerwowane na niczemu winne dziecko, 
które po prostu nie chce sie bawić same.
Tak, to jest drugie pytanie jakie stawiam sobie rano w myślach, tak tak w myślach. 
Gdzie idę, co będę robić.

3. W jakim nastroju jestem
Zauważyłam, iż jesienią częściej sięgam po czerń i złoto :)
W zależności jakie jest moje samopoczucie takie wybieram ciuchy, też ma znaczenie rodzaj materiału. 
W "Dniu Kobiet ", czyli co miesiąc, sięgam po materiały miłe i ciepłe dla skóry :)
To jest też ten etap, na którym wybieram rzeczy,
 których jeszcze nie miałam ubranych na sobie 
lub
tworzę nowe połączenia tych samych ubrań.

Tak jak z kulturą 
i modę trzeba trzymać w ryzach, aby nie panoszyła sie zanadto w naszym Życiu.
To my mamy wybierać ją świadomie, a nie ona nas.

***

W lumpeksie nie byłam z rok chyba albo i więcej.
Jadąc do sądu, oczywiście rowerzykiem, zauważyłam ciucholand.
Myśl - jak będę wracac to zajrzę.
No i zajrzałam.
A mam tak, że jak już tam jestem, to przeglądam wszystko co na wieszakach, oprócz bawełnianych koszulek i rzadko swetrów. 
Robię to migusiem.
Ale dlatego wole małe szmatlandy.
I jak już przeleciałam do końca prawie wszystko, 
zobaczyłam tą sukienkę.
A właśnie takiej szukałam :)
Juhuuuu
Jeszcze wyszperałam męską, czarną, stebnowaną, kamizelkę garniturową :)
I tak najczęściej robię swoje modowe zakupy.
Na spontanie.

#EnjoyLife 























fot. karol Jaworowski


sukienka // dress  lumpeks // SecondHand
torebka // bag  Massimo Dutti
buty // shoes  Vagabond
kapelusz // hat  H&M
okulary // sunglasses    Stradivarius

:)



1 komentarz: